Odnajdź mnie w zaułkach
gdzie rodzą się myśli
podobne do gniazda węży
Oświeć je jasnym płomieniem wiary
a boska pieczęć nie pozwoli im wypełznąć
Podnieś mnie z błota
Wiem że sama w nie wpadłam
ale teraz pochłania mnie niczym bagno
Wydrzyj smutek z serca
Trzyma się go jak rak
Już żadna chemioterapia nie działa
Pragnę twojego aksamitnego głosu w głowie
I niech mówią że to schizofrenia
byleby przestało boleć
Zanim wszystko się skończy
weź mnie za rękę
i idź przez chwilę w moim tempie
Daj mi wody i ognia
Niech się zacznie
Życie