Dopadł mnie sztorm
To było nagłe załamanie pogody
Przyjazny zefir rozwiał się jak sen
Nie zdążyłam zmienić żagli
Zalało mnie morze
Ledwo łapałam oddech
pod kolejnymi falami przypływów
Syreny i morskie bestie krzyczały do mnie
przekleństwa w języku tak starożytnym
że nawet Bóg niezrozumiał ich nienawiści
Te słowa unosiły się na grzywaczach
razem z dryfującym wrakiem
gdy mój anioł szepnął mi o nadchodzącej zmianie
„Wygrywa tylko ten, kto mimo wszystko
spróbuje ten jeden ostatni raz”
Wyciągnęłam rękę
Dałam się wciągnąć
na ląd